Leszek Kalinowski

Śp. Leszek Kalinowski

(1937-2025)

17 czerwca 2025 r. odszedł od nas na zawsze Śp. Leszek Kalinowski, człowiek niezwykle oddany Środowisku Świętokrzyskich Zgrupowań Partyzanckich Armii Krajowej Ponury-Nurt, żarliwy patriota, wieloletni uczestnik dorocznych uroczystości na Wykusie, poświęconych bohaterom świętokrzyskiej partyzantki. Kilka dni przed śmiercią, na łóżku szpitalnym, gasnącymi oczyma przywoływał drogie swemu serca obrazy tych miejsc. Nie zdążył wziąć udziału w tegorocznych patriotycznych obchodach, zmarł dzień po ich zakończeniu. Odszedł skromnie, w ciszy, bez przemówień przyjaciół, znajomych, choć wiele osób Jego pokolenia to On odprowadzał na wieczny spoczynek ze słowami serdecznego pożegnania, a przy wrażliwej naturze i skłonności do wzruszeń nie było to dla Niego łatwe.

Dominującą cechą Leszka Kalinowskiego była niezwykła wrażliwość. Miał ją od dziecka, gdy jako kilkunastoletni chłopiec przeżywał dramat, obawiając się, że komisja lekarska pozbawi go możliwości uczestnictwa w kursach spadochronowych; gdy w czasach powojennych połykał lektury obrazujące martyrologię narodu polskiego, dramat niewoli, obozów koncentracyjnych, a potem zgłębiał prawdziwy obraz bohaterskiej walki narodu polskiego z okupantem, fenomen podziemnego państwa i podziemnej armii.

Nie był AK-owcem, bo za późno się urodził, nie zdążył do prawdziwego korpusu kadetów, ale wstąpił do powojennego, zachowując najpiękniejsze tradycje kadeckie, cześć dla bohaterów narodowych, oręża polskiego i wojskowego munduru, wierny ideałom moralnym i obywatelskim. Z natury buntownik, niepokorny nie poddał się systemowi peerelowskiemu.. Był zawsze obrońcą pamięci, prawdy historycznej i godności Armii Krajowej. Należał do świadków historii Zgrupowań Partyzanckich Ponury-Nurt, znając najwybitniejsze postacie bohaterów świętokrzyskiej partyzantki. Jak pisał Cezary Chlebowski w Polsce Zbrojnej, zawsze uczestniczył w patriotycznych uroczystościach na Wykusie, nawet w czasach, gdy była to rzecz absolutnie nielegalna, gdy niejeden z „tuzów” kombatanckich wolał siedzieć w domu, aby nie skalać sobie zbowidowskiej kartoteki czy przed emeryturą nie podpaść władzy nielojalnością, Kalinowski się nie bał. Nie bacząc na koszty i ubeckich fotografów, przywoził swym samochodem akowski „sztab” z Wrocławia i wyciągał z bagażnika a to pochodnie, a to akumulatory do zradiofonizowania programu przy ognisku, a to dziesiątki flag do udekorowania kapliczki. Kochał tych akowców szczerą miłością.

Oprócz Mariana Świderskiego „Dzika” i Tomasza Wagi „Szorta”, z którymi łączyły go szczególne więzy przyjaźni, miał kontakty z Antonim Hedą „Szarym”, płk Janem Zientarskim, Bronisławem Sianoszkiem „Bronkiem”, Alfredem Paczkowskim ”Wanią”, płk Henrykiem Krajewskim „Trzaską”, prof. Janem Różyckim, gen. Elżbietą Zawadzką „Zo”, gen. Stefanem Bałukiem „Starbą”. Znał ok. 20 cichociemnych .

Obdarzony niezwykłą pamięcią, był chodzącą historią losów wielu bohaterów i ich dokonań. Szczęśliwie pozostawił nam wydaną przez siebie spuściznę literacką serdecznego przyjaciela, partyzanta z oddziału „Jędrusiów” Zbigniewa Kabaty. Dzięki wydaniu antologii jego utworów pt.:”Byłaś radością i dumą” , a wcześniej „Wierszy” oraz książki „Żniwa na głębinie”, utwory Kabaty są dziś już znacznie spopularyzowane, są przedmiotem konkursów recytatorskich dla młodzieży szkolnej organizowanych w Koprzywnicy, a jeden z najpiękniejszych wierszy pt. „:Armia Krajowa”, w oprawie muzycznej, stał się hymnem Światowego Związku Żołnierzy AK i jest to zasługą Leszka. Jeszcze niedawno, bo z końcem 2024 roku udało Mu się wydać, z opracowanym przez przez Niego wstępem, pamiętniki Kabaty pt. „Lata metamorfozy” , które autor w wielkim zaufaniu powierzył wyłącznie Leszkowi i uczynił go jedynym ich dysponentem.

Leszek Kalinowski był także autorem i wydawcą publikacji pt.: „Papa Szort ojciec podkomendnych”, poświęconej legendarnemu partyzantowi Tomaszowi Wadze – „Szortowi”, również wielkiemu swemu przyjacielowi. Marzył jeszcze o publikacji poświęconej Marianowi Świderskiemu „Dzikowi”, ale tego nie udało mu się już zrealizować .

Za swe zasługi został uhonorowany Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski i wieloma innymi odznaczeniami, ale był bardzo dumny z medalu: Za Zasługi dla 6 Pomorskiej Dywizji Powietrzno-Desantowej i bardzo go sobie cenił. Mimo iż wyszedłszy z wojska pracował potem w cywilnych zawodach, w Elwro i Dolmedzie, to duchem w tym wojsku jednak pozostał. Twierdzili tak Jego koledzy ze Stowarzyszenia Byłych Żołnierzy Kompanii Małoletnich i Wychowanków Korpusu Kadetów, powołując Go na Prezesa Klubu Środowiskowego.

Do końca życia był ogromnym sympatykiem programów historycznych emitowanych w TVP Historia, zwłaszcza dotyczących II wojny światowej, wiele razy oglądając te same obrazy i interpretując pokazywane akcje bojowe i stan uzbrojenia. Wiele przyjemności dawało mu też słuchanie muzyki wojskowej. Trudno zapomnieć Jego rozjaśnioną twarz i przypływ energii, gdy słyszał swoje ulubione marsze. Trudno też nie pamiętać wzruszenia, widocznego na twarzy, gdy przypominał wiele utrwalonych w swej nadzwyczajnej pamięci patriotycznych wierszy czy pieśni.

Wszyscy, którym byłeś tak bliski, żegnamy Cię dziś Leszku ze słowami wdzięczności za tę Twoją ogromną wrażliwość i serce patrioty słowami z „Pieśni” Jana Kochanowskiego:

„A jeśli komu droga otwarta do nieba, tym, co służą ojczyźnie. Wątpić nie potrzeba”.